wtorek, 11 listopada 2014

Jak wygląda niemieckie pielęgniarstwo?






Przez długi czas była cisz na blogu, a dlaczego o tym wspomnę później. Dziś chciałbym zająć się tematem, który może wzbudzić wiele różnych emocji a mianowicie  czy aby wyjazd do Niemiec to na pewno dobry pomysł?

Pracując w Polsce, dość szybko zacząłem szukać dla siebe alternatywy, wiadomo, nadgodziny i pensja kasjera z biedronki. Zdecydowana większość znajomych ze studiów wyjechała szybko za granicę, zostały praktycznie tylko koelżanki, które zakładały rodzinę. Kierunków emigracji znajomych było wiele, Wielka Brytania, Norwegia, Holandia a nawet Hiszpania. W moim przypadku padło na Niemcy. Maiły w tym udzial stereotypy krążące w wśród naszego społeczeństwa od "ordnung muss sein" po "Niemcy. Tam na pewno mają lepiej, a służba zdrowia na pewno jest świetna". 

Na początku język mocno kulał, jednak dość szybko udało mi się go opanować, na tyle żeby pracować na intensywnej terapii. Jednak do dziś nie czuję się do końca komfortowo posługując sie nim. Na początku byłem zafascynowany, tym jak wygląda Klinika w której pracuę i to że niczego nie brakuję, mam na myśli, codziennie czysta odzież dla pracowników, przybory biurowe, opatrunki itd. Pewnie każdy z Was przerabiał w polskich szpitalach sytuację gdzie brakowało podtsawowych rzeczy i trzeba było jakoś we włąsnym zakresie sobie z tym poradzić. 

Jednak już pierwszego dnia mojej pracy w "porządnych Niemczech" byłęm świadkiem tego jak pościel jednego z pacjentów była rzuca na podłogę i po chwili trafiła znów do łóżka. I ta sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy podczas porannego pielęgniarskiego obchodu. Myślę sobie: "gdzie ja jestem????!!!" Na studiach za coś podobnego zostałbym wurzucony z zajęć. A tu ludzie to robią bez mrugnięcia okiem. Koljną możeby być używanie tej samej myjki do umycia pacjentowi pośladków i rany po założeniu PEG-a. Podobnych sytuacji widziałem mnóstwo i po jakimś czasie przestałem, o zgrozo, zwracać na to uwagę, chyba dla mojego zdrowia psychicznego. Działo się to jakby septyka i antyseptyka była jakimś nieodkrytym świętym gralem. Ktoś gdzieś słyszał, ale nikt nie widział. 
To było na zwykłym oddziale, jednak docelowo chciałem pracować na "Intensywnej". Po kilku miesiącach wreszcie udało mi się przenieść. Pomyślałem: na intensywnej musi być lepiej, na OIT ludzie zawsze ogarniają. No cóż, jak się okazało nie zawsze....Jest lepiej niż na zwykłym oddziale, ale i tak można znaleźć dużo i przytoczyć sporo karygodnych błędów, nie tylko ze strony pielęgniarskiej ale i lekarskiej. Pownienem chyba założyć osobnego bloga żeby pisać o tym co zostało zrobione wbrew ogólnie przyjętym zasadą. Jest tego zbyt dużo. 

Kolejną rzeczą, która wysysa ze mnie życiową energię jest 3 zmianowy system pracy. W teorii korzystny dla pacjenta a w praktyce bywa bardzo uciążliwy dla pracownika. 8 godzinne dyżury oznaczają w praktyce to że by wyrobić miesięcznie pełny etat musisz więcej razy przyjść do pracy. niż przy 12 godzinnym systemie. Dlatego często się zdarza, że bierzemy udzał w maratonach 8-10 dyżurów pod rząd lub 4 nocek pod rząd. Trudno jest prowadzić prywatne życie siedząc cały czas w pracy. I tu drogi czytleniku dowiadujesz się dlaczego tak długo nic nie pojawiło się na blogu. Wpadłem w marazm, nie miałęm ochoty nic pisać, nie mówiąć o chęci samokształcenia i rozwijania się. Zredukowałem etat o 1/5. Kilka dni w miesiącu dodatkowo wolnych a dokładnie 4, były dla mnie jak wakacje na hawajach.

Kwestia rozwoju kariery zawodowej w DE praktycznie nie istnieje. Są dwie opcje: jesteś pielegniarką odcinkową lub oddziałową. Tak wygląda rozwój zawodowy. Nie twierdzę, że w Polsce pod tym wzgldem jest lepiej. No ale przecież to są "porzędne Niemcy"!

Po redukcji czasu pracy pozostała kwestia, klimatu na oddziale i tego że każdego dnia widzę nie prawidłowości, których koledzy i koleżanki po fachu nie są nawet świadomi. To mi mocno przeszkadza i dodatkowo potęguję poczucie bezsilnośći w pracy. W myśl zasady "jeżeli coś Ci nie odpowiada, zmień to" postanowięlm to zmienić. Od stycznia zaczynam pracę w UK. Może, w kraju Florence Nightingale, kwestia pielęgniarstwa będzie wyglądać lepiej.

Po 2 latach pracy w niemickim szpitalu przyszły pewne wnioski. Jeżeli jesteś ambitną osobą i szukasz sposobu na rozwój i poszerzenie swojej wiedzy i zdobycie nowych umiejętnośći, nie jedź do Niemiec pod żadnym pozorem. Jeżeli natomiast nie masz większych oczekiwań i interesuje Cię  tylko zarabianie kasy to jesteś we właściwym miejscu. 

Jestem ciekaw Waszych opinii, może ktoś z Was pracuje już w Niemczech i ma lepsze doświadczenia niż moje a może w innych miejscach scenariusz się powiela. Dajcie znać!!!!!!

Pozdrawiam 
Damian


10 komentarzy:

  1. A co z kursami i ze specjalizacjami? Czy pielęgniarki w Niemczech mogą je robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalizacje i kursy są możliwe do zrobienia. Jednak po ich ukończeniu niewiele się zmienia.

      Usuń
  2. Czy niemieckie pielęgniarki też są tak obładowane dokumentacją med. jak te w Polsce? Jak sobie radziłeś z uzupełnianiem dokumentacji na początku, gdy jeszcze z językiem były problemy? Ktoś w tym pomaga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokumentacji jest bardzo dużo. I niestety nikt mi w tym nie pomagał. Wszystko skrupulatnie tłumaczyłem w domu żeby wiedzieć co i jak wpisywać.

      Usuń
  3. ja od prawie 2 lat pracuję w Belgii. uważam, że decyzją o wyjeździe to była dobra decyzja. wiadomo - były i są problemy i trudności...3 godzinny system pracy, język. Podobnie jak w Twoim przypadku niedociągnięcia edukacyjne w pielęgniarstwie u koleżanek w pracy (ja nie wiem czy wszystkie belgijskie pielęgniarki śpią na zajęciach czy tylko te z którymi przyszło mi pracować te zajęcia przespały - ich poziom wiedzy czasami jest przerażająco - śmieszny) Mam nadzieję, że w szpitalach jest lepiej i w przyszłym roku się o tym przekonam. Wiadomo, że nie ma idealnej pracy - to nie znaczy, że nie możemy szukać czegoś lepszego, tylko trzeba zaakceptować fakt, że zawsze będzie ktoś, lub coś co nas będzie irytowało czy drażniło....na oddział składają się ludzie a ile ludzi tyle charakterów...w każdym razie powodzenia i mam nadzieję, że w nowa praca spełni Twoje oczekiwania i odnajdziesz swoje miejsce na ziemi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Damian.... wreszcie! Cóż mogę powiedzieć, ja nie mam doświadczenia w tym temacie, ale będę chciał nagrać materiał odnośnie emigracji pielęgniarek. W UK podobno zarobki to też nie kokosy, bo tam zżerają bardzo dużo kasy opłaty za mieszkanie, utrzymanie samochodu też jest podobno bardzo drogie. Ale Anglia również otwiera Ci drzwi na Kanadę, USA, czy Australię, albo Nową Zelandię. Jak zrobisz staż pracy w UK to potem możesz się starać o wizę na studia pielęgniarskie w USA. Nie wiem jak to dokładnie wygląda, ale Renia z którą rozmawiałem na Youtube wie coś na ten temat. Bardzo fajny tekst, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj.... mieszkam od niespełna 2 lat w Niemczech na Rein Pfaldz i przede mną trudna procedura uznania kwalifikacji zawodowych czy jest wymagane posiadanie 3-letniego stażu w ciągu ostatnich 7 lat? Dziękuje za pomoc:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam .Pracowalam 3 lata w intensivpflege u pacjenta. Teraz chcę zacząć pracę w szpitalu w niemczech, ale zatrudniona będę nie przez szpital, tylko firmę pośrednictwa medycznego.Jest to taka praca że pracujesz jako personel zastępczy. Czy znasz może ludzi pracujących w takiej firmie, czy wiesz jak to dokladnie wygląda i jak się pracuję na takim etacie? Bardzo dziękuję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, ja mam w zasadzie troche odbiegające od postu, a mianowicie jakie obowiazki należą do pielegniarki pracujacej w szpitalu? Czy zajmuje się rownież pielęgnacją (mycie,zmiana pampersów) czy to należy do opiekunów?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam pytanie, czy sa studia pielegniarskie w Niemczech? I czy one daja prawo wykonywania zawodu jezeli skonczylo sie zwykla szkole srednia?

    OdpowiedzUsuń