niedziela, 14 lutego 2016

5 najważniejszych rzeczy przed wyjazdem




Jeżeli już podjeliście deyczję o pracy w innym kraju i termin wyjazdy coraz bliżej możecie spojrzeć na checkliste absolutnie podstawowych rzeczy, które oszczędzą Wam stresu i nieprzyjemności.

1. Umowa o pracę
   
    Bez tego narażasz się na spore ryzyko oszustwa. Każdy warty zaufania pracodawca, da wam chcociażby umowę z określonym czasem próbnym. Jeżeli pracodawca tego unika to wy unikajcie tego pracodawcy. Strzeżcie się też dziwnych umów z pośrednikami, czasami są one niezbędne, jednak dobrze je przeczytajce i nie bójcie się zadawać pytań.

2. Miekszanie

    Upewnijcie się że macie gdzie miekszać na początku waszego pobytu. Dobrze jest mieć to wyszczególnione też na piśmie na waszej umowie lub załączniku w którym jest to zawarte. Mi  osobiscie zdarzyło się mieszkać przez tydzień w hotelu na walsny koszt gdyż założyłem za pewne że szpital to gwarantuje. Po moim przybyciu do wohnheim nikt nic nie wiedział. Wynajem mieszkania jest bardziej skomplikowany niż w Polsce. Należy zaplacić kaucję w wysokości 2-3 czynszów. Mieć umowę o pracę i ...spodobać się włascicielowi mieszkania. 

3. Czasa na "adaptację" w pracy

  Pytaj o czas wprowadzenia Cię w obowiązki na nowym stanowisku pracy. Podczas którego będziesz pracować z doświadczonym członkiem twojego zespołu, który pokaże Ci "co i jak". Pielęgniarstwo niby takie samo na całym świecie ale sposób wykonywania czynności, procedur czy dokumentacji może się bardzo różnić od tego co znasz już w Polsce.
Zazwyczaj jest to 3 miesięce, czasami może trwać dłużej w razie potrzeby. Ale jesteś polską pielęgniarką czy pielęgniarzem więc 3 miesiące w zupełności Ci wystarczą ;)

4. Urlop

       Pracując w Niemczech mamy raczej daleko do rodzinnego domu. W życu zdarzają się przeróżne sytuacje. Warto spytać jak wygląda kwestia urlopu na żądanie czy urlopu okolicznościowego.

5. Bezpłatny urlop w Polsce

    Sprytnym rozwiązaniem jest bezpłatny roczny urlop, który bierzemy w naszym dotychczasowym miejscu pracy w Polsce. Daje nam to alternatywę na powrót do Polski gdyby coś poszło nie po naszej myśli. 



Gdyby przytrafiły Ci się problemy z pracodawcą, lub jakaś firma by Cię oszukała, możesz zgłosić się po poradę http://www.faire-mobilitaet.de/beratungsstellen
Można porozmawiać w języku polskim i zasięgnąć pomocy. Biura te mieszczą się miedzy innymi w takich miastach jak  Dortmund, Berlin, Stuttgart czy Monachium.



wtorek, 13 października 2015

Czy emigracja to dobry pomysł?




Wielu z nas myśli o emigracji lub już wyemigrwało. Szukamy lepszej rzeczywistości, zarobków, szacunku, docenienia naszego wymagającego zawodu, ale czy na prawdę znajdziemy to wszystko przebywając za granicą?

Wśród wielu polskich pielegniarek panuje przekonanie, że emigracja to rozwiązanie ostateczne i jedyne słuszne. Ale czy rzeczywiście tak jest? Zbierzmy kilka faktów.

Pracując w Niemczech czy Anglii pielęgniarki zarabiają lepiej niż w Polsce to niezaprzeczalny fakt jednak biorąc pod uwagę koszty zycia w tych krajach, przewaga zagranicznej pensji już nie wygląda tak niesamwicie jak z punktu pielęgniarki przebywającej w Polsce. Oczywiście można zbudować oszczędności pracująć za granicą, wiąże się to z mieszkaniem w hotelach pracowniczych bądź wynajmowania małych pokoi. Jeżeli chcesz żyć w normalnym miekszaniu to nie będzie już tak łatwo robić oszczędności.

Kolejnym faktem jest degradacja zawodowa. Polskie pielęgniarki często decydują się pracować jako pomoce pielęgniarkie lub opiekunki osób starszych mająć np. wieloletnie doświadczenie w pracy na intensywnej terapii, posiadają nieamowite doświadczenie i wiedzę. Sam poznałęm wiele takich osób. Takie pielęgniarki trafiają w środowisko, bardzo szybko doprawadza do marazmu i utraty poczucia sesnu pracy. W imię czego? Potencjalnie wyżeszej pensji.

Wielokrotnie przechodzięłm taki kryzys a pracowałem w Niemczech na intensywnej terapii a teraz pracująć w UK na bloku operacyjnym w prywatnym szpitalu. Czyli w miejscach które teoretycznie sprzyjają rozwojowi zawodowemu.

Samodzielność. Jeżeli myslicie, że w Polsce pielęgniarki nie są samodzielne to zapraszam na kilka dyżurów do UK. Mnogość procedur i regulaminów przekracza w mojej opinii zdrowy roządek i w efekcie czego ogranicza do minimum podejmowanie samodzielnych decyzji ponieważ wszystko jest określona w regulaminach i nawet jeżeli nie jest najlepszym rozwiązaniem dla pacjenta postępowanie zgodnie z nim to nikt nie odwazy się zrobić inaczej. Strach przed byciem okarżonym o cokolwiek przez pacjenta produkuje niezliczoną ilość procedur. Oglądaliście Monthy Pythona? ja już wiem dlaczego on powstał w UK ;)  Taki stan rzeczy na pewno ma swoje plusy i dobrze się w tym odnajdujecie jednak w mojej opinii bardzo szybko wyłącza to samodzielnie krytyczne myślenie i powoduje ślepe podążanie za procedurami i regulaminami. Dla mnie bywa to frustrujące.

Niewątpliwie emigracja poszerza horyzonty, daje zdrową perpektywę do sytuacji polskiego pielegniarstwa. Ja po kilku latach na emigracji śmiało mogę stwierdzić,że polskie pielęgniarki są edukowane na wysokim poziomie co pozwoli odnaleźć się im w każdych warunkach. Wielka szkoda, że na razie nie widać tego w zarobkach w Polsce.

Należy się zastanowaić czy chcemy się godzić na każde warunki? Na opuszczenie własnego kraju, porozumiewaniu się każdego dnia w obcym języku, rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi. Funkcjonowanie w innej rzeczywiśtości?

Zawarłem tu kilka przykładów ale znalazło by się pewnie tego więcej.

Na ta pytania muimy odpowiedzieć sobie sami i wybrać co dla nas najlepsze. Tym wpisem chciałem zwrócić uwagą na to że emigracja to nie tylko plusy ale ma ona też swoją ciemna stronę o której zapominamy lub nie chcemy o niej myśleć przed wyjazdem.

Jakie są wasze przemyślenia? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach na Facebook'u
Pielęgniarki w DE --> Facebook


wtorek, 11 listopada 2014

Jak wygląda niemieckie pielęgniarstwo?






Przez długi czas była cisz na blogu, a dlaczego o tym wspomnę później. Dziś chciałbym zająć się tematem, który może wzbudzić wiele różnych emocji a mianowicie  czy aby wyjazd do Niemiec to na pewno dobry pomysł?

Pracując w Polsce, dość szybko zacząłem szukać dla siebe alternatywy, wiadomo, nadgodziny i pensja kasjera z biedronki. Zdecydowana większość znajomych ze studiów wyjechała szybko za granicę, zostały praktycznie tylko koelżanki, które zakładały rodzinę. Kierunków emigracji znajomych było wiele, Wielka Brytania, Norwegia, Holandia a nawet Hiszpania. W moim przypadku padło na Niemcy. Maiły w tym udzial stereotypy krążące w wśród naszego społeczeństwa od "ordnung muss sein" po "Niemcy. Tam na pewno mają lepiej, a służba zdrowia na pewno jest świetna". 

Na początku język mocno kulał, jednak dość szybko udało mi się go opanować, na tyle żeby pracować na intensywnej terapii. Jednak do dziś nie czuję się do końca komfortowo posługując sie nim. Na początku byłem zafascynowany, tym jak wygląda Klinika w której pracuę i to że niczego nie brakuję, mam na myśli, codziennie czysta odzież dla pracowników, przybory biurowe, opatrunki itd. Pewnie każdy z Was przerabiał w polskich szpitalach sytuację gdzie brakowało podtsawowych rzeczy i trzeba było jakoś we włąsnym zakresie sobie z tym poradzić. 

Jednak już pierwszego dnia mojej pracy w "porządnych Niemczech" byłęm świadkiem tego jak pościel jednego z pacjentów była rzuca na podłogę i po chwili trafiła znów do łóżka. I ta sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy podczas porannego pielęgniarskiego obchodu. Myślę sobie: "gdzie ja jestem????!!!" Na studiach za coś podobnego zostałbym wurzucony z zajęć. A tu ludzie to robią bez mrugnięcia okiem. Koljną możeby być używanie tej samej myjki do umycia pacjentowi pośladków i rany po założeniu PEG-a. Podobnych sytuacji widziałem mnóstwo i po jakimś czasie przestałem, o zgrozo, zwracać na to uwagę, chyba dla mojego zdrowia psychicznego. Działo się to jakby septyka i antyseptyka była jakimś nieodkrytym świętym gralem. Ktoś gdzieś słyszał, ale nikt nie widział. 
To było na zwykłym oddziale, jednak docelowo chciałem pracować na "Intensywnej". Po kilku miesiącach wreszcie udało mi się przenieść. Pomyślałem: na intensywnej musi być lepiej, na OIT ludzie zawsze ogarniają. No cóż, jak się okazało nie zawsze....Jest lepiej niż na zwykłym oddziale, ale i tak można znaleźć dużo i przytoczyć sporo karygodnych błędów, nie tylko ze strony pielęgniarskiej ale i lekarskiej. Pownienem chyba założyć osobnego bloga żeby pisać o tym co zostało zrobione wbrew ogólnie przyjętym zasadą. Jest tego zbyt dużo. 

Kolejną rzeczą, która wysysa ze mnie życiową energię jest 3 zmianowy system pracy. W teorii korzystny dla pacjenta a w praktyce bywa bardzo uciążliwy dla pracownika. 8 godzinne dyżury oznaczają w praktyce to że by wyrobić miesięcznie pełny etat musisz więcej razy przyjść do pracy. niż przy 12 godzinnym systemie. Dlatego często się zdarza, że bierzemy udzał w maratonach 8-10 dyżurów pod rząd lub 4 nocek pod rząd. Trudno jest prowadzić prywatne życie siedząc cały czas w pracy. I tu drogi czytleniku dowiadujesz się dlaczego tak długo nic nie pojawiło się na blogu. Wpadłem w marazm, nie miałęm ochoty nic pisać, nie mówiąć o chęci samokształcenia i rozwijania się. Zredukowałem etat o 1/5. Kilka dni w miesiącu dodatkowo wolnych a dokładnie 4, były dla mnie jak wakacje na hawajach.

Kwestia rozwoju kariery zawodowej w DE praktycznie nie istnieje. Są dwie opcje: jesteś pielegniarką odcinkową lub oddziałową. Tak wygląda rozwój zawodowy. Nie twierdzę, że w Polsce pod tym wzgldem jest lepiej. No ale przecież to są "porzędne Niemcy"!

Po redukcji czasu pracy pozostała kwestia, klimatu na oddziale i tego że każdego dnia widzę nie prawidłowości, których koledzy i koleżanki po fachu nie są nawet świadomi. To mi mocno przeszkadza i dodatkowo potęguję poczucie bezsilnośći w pracy. W myśl zasady "jeżeli coś Ci nie odpowiada, zmień to" postanowięlm to zmienić. Od stycznia zaczynam pracę w UK. Może, w kraju Florence Nightingale, kwestia pielęgniarstwa będzie wyglądać lepiej.

Po 2 latach pracy w niemickim szpitalu przyszły pewne wnioski. Jeżeli jesteś ambitną osobą i szukasz sposobu na rozwój i poszerzenie swojej wiedzy i zdobycie nowych umiejętnośći, nie jedź do Niemiec pod żadnym pozorem. Jeżeli natomiast nie masz większych oczekiwań i interesuje Cię  tylko zarabianie kasy to jesteś we właściwym miejscu. 

Jestem ciekaw Waszych opinii, może ktoś z Was pracuje już w Niemczech i ma lepsze doświadczenia niż moje a może w innych miejscach scenariusz się powiela. Dajcie znać!!!!!!

Pozdrawiam 
Damian


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

6 powodów dla których warto wyjechać.


Mimo bolączek niemieckiego pielęgniarstwa o których pisałem w poprzednim poście nadal tu jestem i nie zamierzam zbyt szybko jeżeli w ogóle wracać do Polski. Dlaczego? Powodów znajdzie się całkiem sporo.
Czas pomówić o plusach emigracji...

1. Finanse
Pierwszym z powodów dla których zaczyna się myśleć o wyjeździe to innego kraju to lepsze zarobki. W Polsce wszyscy wiemy jak wygląda pensja pielęgniarska. Każdego miesiąca zastanawiasz się czy na wszystko starczy a niech przydarzą się niespodziewane wydatki, awaria komputera, zalana łazienka zaczynamy być kropce. Natomiast zagraniczna pensja nie specjalnie przysparza Ci zmartwień o "jutro". Zaczynasz myśleć gdzie chciałbyś pojechać na wakacje i robisz to oraz zaczynasz planować swoją przyszłość w jasnych barwach. Poczucie bezpieczeństwa sprawia że realizacja Twoich planów i marzeń jest  bliżej niż kiedykolwiek przedtem. Finansowe bezpieczeństwo jest bezcenne.

2. Jeden etat
W Polsce znakomita większość pielęgniarek pracuje w kilku miejscach, nie dla zabawy lecz z konieczności. Gdyby nagle każda z pielęgniarek pracowała tylko w jednym miejscu, służba zdrowia by padła i się nigdy już się nie podniosła. Brutalna rzeczywistość. Sprawia to że nie masz czasu dla rodziny znajomych a przede wszystkim dla SIEBIE. Opowiadając w Niemczech ,że praca pielęgniarki w kilku miejscach to norma nie byli sobie w stanie wyobrazić jak można to zrobić, jak można być 24,36 czy więcej godzin bez przerwy w pracy. W ich mentalności jest to nie wykonalne. W Niemczech jeden etat pozwala normalnie żyć.

3. Warunki socjalne w pracy
Niemieckie kliniki nie oszczędzają na sprzęcie. Potrzebny nowy stojak do kroplówki, proszę bardzo. Artykuły biurowe, papier, długopisy itd są pod dostatkiem w jakiej formie zapragniesz. Wydają się to małe rzeczy ale czynią różnicę. Oddziałowa kuchnia dla pacjentów jest zawsze pełna, jogurtów, herbat, kawy, wody mineralnej. Oczywiście bez żadnych opłat. Pacjent nie musi martwić się czy będzie mieć co pić bo akurat zamknęli szpitalny bufet ,w którym i tak zapłaciłby podwójną cenę za butelkę wody. 
Każdy z pracowników dostaje codziennie czystą odzież robocza. Można by tak dłużej. Jak już napisałem z pozoru małe rzeczy ale robią ogromną różnicę

4. Nauka języka
Nie ma lepszego sposobu na naukę i doskonalenie języka jak nauka w praktyce. Przebywając w środowisku gdzie wszyscy mówią w języku dla Ciebie obcym sprawia że uczysz się 5 razy szybciej niż normalnie, roczny kurs językowy nie da takich efektów jak kilka miesięcy w kraju z którego język pochodzi.

5. Stajesz się obywatelem świata
Przebywanie za granicą zmienia poglądy odnośnie samego siebie, kraju z którego się pochodzi jak innych narodowości które się spotyka na swojej drodze. Oczywiście jeżeli tylko pozwolisz sobie na to ,otwierasz się na innych i zaczynają znikać granice w naszej mentalności. Wiesz, że możesz jechać w jakiekolwiek miejsce na świecie bez kompleksów bo nie liczy się skąd jesteś tylko jaki jesteś. 

6. Uwalniasz się od betonowych układów i zbiorowej manii narzekania
Pracując w Polsce próbowałem zachęcić pielęgniarki z mojego szpitala do zmian, chociażby do podjęcie próby zmian przez nich, jednak wszelkie inicjatywy zderzały się z betonowym murem którym okazały się same pielęgniarki. Związki zawodowe dbały o własne interesy i traktowały mnie z góry, bo jak ktoś młody śmiał przyjść próbować coś zmieniać. Lubowanie się w umartwianiu jak to nam źle bez inicjatywy do poprawy sytuacji potrafią ogromnie sfrustrować. Dlatego jeżeli wyjedziesz nie będziesz już więcej musiał taplać się w tym sosie.

Myślę, że jest to tych kilka najważniejszych powodów dla których wyjechałem, nadal tu jestem i nie zamierzam wrócić. Za kilka lat w Polsce będzie musiały nastąpić rewolucja w pielęgniarstwie. wg statystyk do 2020 roku ma braknąć ok 80 000 pielęgniarek, a jest to tylko liczba pielęgniarek odchodzących na emeryturę. Do niej należ doliczyć jeszcze pielęgniarki, które emigrują każdego roku. Jeżeli w nadchodzącym czasie środowisko pielęgniarskie nie wykorzysta szansy, nie będzie już ratunku.

Więcej na Facebook'u


wtorek, 19 marca 2013

Idealny świat nie istnieje





Przed wyjazdem miałem wiele wyobrażeń o pracy w Niemczech, opowieści wszystkich dokoła karmiły moją wyidealizowaną wizję niemieckiej służby zdrowia. Najwyższy standard, wszystko perfekcyjnie wykonywane, -przecież to Niemcy! - mówili... Ordnung muss sein!- mówili...
A jak jest na prawdę?

Po pierwszych dniach pracy byłem delikatnie mówiąc zdziwiony tym jak co niektórzy wykonują podstawowe czynności pielęgniarskie, jak choćby zmiana bielizny pościelowej z pogwałceniem wszystkich zasad, które u nas w Polsce są taką pasją nauczane. Kołdra z podłogi lądowała na pacjencie lub na łóżku innego chorego a następnie wracała do właściciela. Widziałem jeszcze parę innych ciekawych rzeczy.

Kolejną rzeczą, która była dla mnie co najmniej dziwna i jako obcokrajowca dość trudna to, że nie byłem wprowadzony w organizację pracy oddziału, systemu jaki tu panuje, kto za co jest odpowiedzialny. Akcja w stylu: idź pracuj! No to poszedłem...

Mógłbym jeszcze sporo rzeczy wymienić. Jest to nie tylko moje odczucie, ale tez paru innych pielęgniarek z Polski, które tu spotkałem, że nie jest to tak jak sobie wyobrażaliśmy. Absolutnie nie chce generalizować, może zwyczajnie taka "specyfika" tego oddziału. Ale jak to mawiają pierwsze wrażenie jest bardzo ważne...no właśnie :)

Piszę o tym nie po to żeby stwierdzić, że polskie pielęgniarki są lepsze a niemieckie gorsze lub na odwrót. Tylko po to żeby jak najszybciej porzucić wyidealizowane wizje niemieckiej służby zdrowia. W rezultacie borykają się z podobnymi problemami organizacyjnymi, kadrowymi i nie zawsze właściwie wykonującymi swoją prace personelem.

Im szybciej pozbędziesz się swojej wizji, tym szybciej się zaaklimatyzujesz i oszczędzisz sobie czasu poświęconego na denerwowanie się że nie jest tak jak w idealnej służbie zdrowia.

Oczywiście są też plusy pracy w Niemczech ale o tym następnym razem... :)


Zapraszam również na Facebook'a, znajdziecie tam wiele innych ciekawych materiałów Pielęgniarstwo w Niemczech




niedziela, 10 lutego 2013

Do nauki


Życiowe :)


Wiele osób zadaje sobie pytanie od czego tu zacząć naukę języka, kurs? korepetycje? samodzielna nauka?
Każdy z tych sposobów jest dobry, ale przede wszystkim musi być chęć do nauki i od tej chęci przejść do czynów, niezależnie jaki się sposób wybierze.

   Wiele firm pośredniczących w załatwianiu pracy w Niemczech oferuje darmowe kursy języka. W pewnym sensie jest to jakieś wyjście. Kursy te przeważnie trwają ok 4/5 miesięcy i uwierzcie że są mega przeładowane informacjami, gramatyką. Ciężko jest to ogarnąć jeżeli zaczyna się od początku czyli zerowej bądź minimalnej wiedzy z zakresu języka niemieckiego. Jest to ciężka i intensywna praca a po ukończeniu takiego kursu w większości przypadków potrafi się minimum z minimum aby się komunikować.  Jednak jeżeli ktoś jest zdecydowany na wyjazd nie powinien się zrażać gdyż wykonał pierwszy krok, uczestnictwo w takim kursie ma pozytywne strony, jest bodźcem do działania a to niezmiernie dużo! 
   
Chciałbym tu również przestrzec żeby zbyt pochopnie nie podejmować decyzji o takim kursie. Bardzo często w zamian za uczestnictwo trzeba podpisać umowę, czytajcie wszystko uważnie i pytajcie eo najdrobniejsze szczegóły, proście o kontakty do osób, które już pojechały dzięki danej firmie. Pytajcie bo to  o WAS w tym wszystkim chodzi. Ja dałem się oszukać i nie było to nic przyjemnego. Niektóre firmy robię dostają dofinansowanie z UE na kurs językowy dla różnych grup zawodowych. Zrobią kurs i na tym się kończy a wy zostajecie z niczym, żadną ofertą pracy. Uważajcie.
  
    Prawdziwa nauka zaczyna się dopiero w Niemczech, gdzie słyszymy "żywy" język, gdzie wszyscy mówią dość szybko i nie zawsze wyraźnie, z dziwnym akcentem lub używają regionalnych dialektów. I nagle  rozumiemy z 10% tego co do nas mówią. Mija trochę czasu zanim człowiek się "osłucha", ale z dnia na dzień widać efekty. Przez 2 miesiące w Niemczech nauczycie się więcej niż przez pół roku w Polsce.

   Już podczas pobytu w Niemczech w wielu miastach znajduję się Volkshochschule. W tych szkołach są prowadzone kursy językowe dla Auslander'ów czyli po naszemu obcokrajowców. Są tam kurs dla wszystkich poziomów zaawansowania. Ceny za jeden kurs( trwa ok 3 miesiące, 2-3 razy w tygodniu) wahają się od 150 euro do nawet 300. Ale nie ma co się martwić, przy niemieckiej pensji jest to przystepnie,  można uzyskać również zniżki, ale tych informacji udzielą Wam na miejscu w szkole.

  Język medyczny niemiecki to zupełnie inna bajka, wszystko ma swoją niemiecką nazwę. Ogólnie na świecie jest tendencja do coraz częstszego używania używania języka angielskiego w nazewnictwie tak w Niemczech tego się nie uświadczy. Aby zdobyć jakieś podstawy komunikacji z pacjentem i personelem odnośnie medycznych czynności polecam książkę "Deutsch im Krnakenhaus". Jest ona dość droga i nie wiem czy jeszcze dostępna w naszych empikach ale z pomocą przychodzi nam internet. Można pobrać kopie zapasową np stąd Deutsch im Krankenhaus.pdf . Drugą bardzo praktyczną książką która kosztuje ok.15zł na allegro jest "Pomoc medyczna w Niemczech" . Format kieszonkowy, idealna do autobusu czy tramwaju. Jak dobrze poszukacie w internecie można znaleźć "kopie zapasowe" tej książki.
Pozdrawiam

Zapraszam również na Facebooka gdzie znajdziecie jeszcze więcej informacji :)



  

niedziela, 27 stycznia 2013

Raz jeszcze o dokumentach !


Przedstawiam Wam jeszcze raz listę dokumentów potrzebnych do uznania kwalifikacji zawodowych w Niemczech tzw. "Anerkennung", tym razem dokładniej. Dokumenty należy złożyć w Regierungspräsidium w miejscu do którego się wybieracie. Wymagania co do dokumentów mogą się trochę różnic w zależności od tego w jakim Landzie jesteście. 



1.       Dyplom licencjata + magistra

2.    Zaświadczenie  z izby pielęgniarskiej o przebiegu pracy zawodowej oraz o zgodności kwalifikacji zawodowych z normami unijnymi

3.       Tabelaryczny życiorys w języku niemieckim ze szczególnym uwzględnieniem edukacji szkolnej, zawodowej oraz wykształcenia

4.       Kopia paszportu

5.   Zaświadczenie od Niemieckiego pracodawcy  (jeżeli pracodawca zdecyduje się Nas zatrudnić, przesyła je do urzędu)

6.       Akt urodzenia/ewentualne zaświadczenia o zmianie nazwiska

Dodatkowo będzie  również potrzebne:
7.       Zaświadczenie o niekaralności z Polski

8.       Fuehrungszeugnis  z  Niemiec (niemieckie  zaświadczenie o  niekaralności). Należy je wypełnić, wpłacić 13 euro na podany na nim numer konta, potwierdzić notarialnie i wysłać na adres który również znajduje się na tym podaniu. Tutaj do pobrania

9.      Zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do wykonywania zawodu – wystarczy od zwykłego lekarza      z Polski

10. Polskie prawo wykonywania zawodu, dobrze mieć to w pogotowiu, ten dokument nie musi być tłumaczony.

11. Certyfikat językowy poziom B1/B2 (udaje się również bez na podstawie rozmowy z urzędnikiem)


·         Zaświadczenia (2,7,8,9) nie mogą byc starsze niz 3 miesiące
·         Wszytkie dokumenty oprócz kopii paszportu i prawa wykonywania zawodu powinny zostać  przetłumaczone u tłumacza przysięgłego w Polsce
·         WAŻNE! Jeśli dokumenty będziecie składać osobiście oryginały wszystkich dokumentów muszą być  przedstawione do wglądu. Jeśli dokumenty będziecie wysyłać pocztą, to będzie potrzebne powierdzenie notarialne kopii
·         W przypadku składania dokumentów osobiście, należy przedłożyć oryginały dokumentów (do wglądu) + ich  kopie, jak również oryginały tłumaczeń przysięgłych +  ich kopie
·         Zaświadczenie o niekaralności z Polski i zaświadczenie od lekarza z Polski -  należy przetłumaczyć u tłumacza przysięgłego; oryginały tych dwóch dokumentów + oryginały tłumaczeń zostają w urzędzie 
·         Akt urodzenia/ewentualne inne dokumenty o zmianie nazwiska -  najlepiej poprosić w urzędzie o wydanie ich na formularzu europejskim, wtedy nie trzeba będzie ich tłumaczyć u tłumacza przysięgłego

Po zaakceptowaniu wszystkich dokumentów przez urzędnika, należy wpłacić od 150 do 350 (w zależności od Landu) euro za wydanie Niemieckiego prawa wykonywania zawodu. 

Będąc w Polsce jest to całkiem spory koszt, nie mówiąc już o tłumaczeniu dokumentów i ewentualnych potwierdzeniach notarialnych, jednak po pierwszej niemieckiej wypłacie zwraca się to z nawiązką!

Zapraszam na również na facebook'a, znajdziecie tam wiele innych ciekawych rzeczy związanych z emigracją oraz wiele innych okołopielęgniarskich tematów!!! 

Pozdrawiam