wtorek, 13 października 2015

Czy emigracja to dobry pomysł?




Wielu z nas myśli o emigracji lub już wyemigrwało. Szukamy lepszej rzeczywistości, zarobków, szacunku, docenienia naszego wymagającego zawodu, ale czy na prawdę znajdziemy to wszystko przebywając za granicą?

Wśród wielu polskich pielegniarek panuje przekonanie, że emigracja to rozwiązanie ostateczne i jedyne słuszne. Ale czy rzeczywiście tak jest? Zbierzmy kilka faktów.

Pracując w Niemczech czy Anglii pielęgniarki zarabiają lepiej niż w Polsce to niezaprzeczalny fakt jednak biorąc pod uwagę koszty zycia w tych krajach, przewaga zagranicznej pensji już nie wygląda tak niesamwicie jak z punktu pielęgniarki przebywającej w Polsce. Oczywiście można zbudować oszczędności pracująć za granicą, wiąże się to z mieszkaniem w hotelach pracowniczych bądź wynajmowania małych pokoi. Jeżeli chcesz żyć w normalnym miekszaniu to nie będzie już tak łatwo robić oszczędności.

Kolejnym faktem jest degradacja zawodowa. Polskie pielęgniarki często decydują się pracować jako pomoce pielęgniarkie lub opiekunki osób starszych mająć np. wieloletnie doświadczenie w pracy na intensywnej terapii, posiadają nieamowite doświadczenie i wiedzę. Sam poznałęm wiele takich osób. Takie pielęgniarki trafiają w środowisko, bardzo szybko doprawadza do marazmu i utraty poczucia sesnu pracy. W imię czego? Potencjalnie wyżeszej pensji.

Wielokrotnie przechodzięłm taki kryzys a pracowałem w Niemczech na intensywnej terapii a teraz pracująć w UK na bloku operacyjnym w prywatnym szpitalu. Czyli w miejscach które teoretycznie sprzyjają rozwojowi zawodowemu.

Samodzielność. Jeżeli myslicie, że w Polsce pielęgniarki nie są samodzielne to zapraszam na kilka dyżurów do UK. Mnogość procedur i regulaminów przekracza w mojej opinii zdrowy roządek i w efekcie czego ogranicza do minimum podejmowanie samodzielnych decyzji ponieważ wszystko jest określona w regulaminach i nawet jeżeli nie jest najlepszym rozwiązaniem dla pacjenta postępowanie zgodnie z nim to nikt nie odwazy się zrobić inaczej. Strach przed byciem okarżonym o cokolwiek przez pacjenta produkuje niezliczoną ilość procedur. Oglądaliście Monthy Pythona? ja już wiem dlaczego on powstał w UK ;)  Taki stan rzeczy na pewno ma swoje plusy i dobrze się w tym odnajdujecie jednak w mojej opinii bardzo szybko wyłącza to samodzielnie krytyczne myślenie i powoduje ślepe podążanie za procedurami i regulaminami. Dla mnie bywa to frustrujące.

Niewątpliwie emigracja poszerza horyzonty, daje zdrową perpektywę do sytuacji polskiego pielegniarstwa. Ja po kilku latach na emigracji śmiało mogę stwierdzić,że polskie pielęgniarki są edukowane na wysokim poziomie co pozwoli odnaleźć się im w każdych warunkach. Wielka szkoda, że na razie nie widać tego w zarobkach w Polsce.

Należy się zastanowaić czy chcemy się godzić na każde warunki? Na opuszczenie własnego kraju, porozumiewaniu się każdego dnia w obcym języku, rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi. Funkcjonowanie w innej rzeczywiśtości?

Zawarłem tu kilka przykładów ale znalazło by się pewnie tego więcej.

Na ta pytania muimy odpowiedzieć sobie sami i wybrać co dla nas najlepsze. Tym wpisem chciałem zwrócić uwagą na to że emigracja to nie tylko plusy ale ma ona też swoją ciemna stronę o której zapominamy lub nie chcemy o niej myśleć przed wyjazdem.

Jakie są wasze przemyślenia? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach na Facebook'u
Pielęgniarki w DE --> Facebook


2 komentarze:

  1. Zgadzam sie co do migracji majocej rozne strony. Ale nalezy sie koncentrowac na pozytywach ktorych mam nadzieje ze jest wiecej. Ja wyemigrowalam do Australii. Pracowalam w Polsce jako pielegniarka tylko 4, 5 lat. Tutaj juz 10 lat. Roznica w warunkach pracy nieporownywalna do pokskich ale takze w wymaganiach. Dlatego wiem ze w Polsce bym juz nigdy nie chciala pracowac jako pielegniarka. Negatywy to ze daleko od kraju I rodziny. Moje osobiste odczucia to ze migrant nigdzie nie bedzie szczesliwy. Bedoc w Australii bardzo tesknie za Polsko. Bedoc w Polsce tesknie za tym co zostawilam w Australii. I tak juz nigdzie nie jest 100%. Ze wzgledu na dzieci i prace do Polski bym nie wrucila. Moja rada dla nowych migrantow to nie porownywac pracy z kraju do pracy w kraju gdzie wyemigrowaliscie. Bo jest i bedzie inaczej.Nalezy sie zintegrowac zakulturowic zadomowic. Ale nie zapominac o korzeniach I naszej kulturze. Pochwale sie ze moje dzieci urodzeni w Australii byli w Polsce z wizyto tylko 4 razy. Obydwaj skobczyli szkoly polskie a jeden zdal polsko mature ktora liczy sie do punktow na studia.Powodzenia I zycze wszystkim udanych decyzji co do migracji.

    OdpowiedzUsuń